Uwaga!

1.Na tym blogu występować będą opowiadania yaoi (chłopakxchłopak) więc jeśli jesteś homofobem od razu wyłącz tego bloga.

2.Wszystkie komentarze typu "ble!!!! Jak faceci mogą się całować!?" będą jak najszybciej usuwane.

3. Proszę o szczere komentarze - krytyka mile widziana. :)

4. Zapraszam do czytania i komentowania!

5. Kopiowanie treści i podszywanie się pod autora jest zabronione!

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 3 "Dlaczego tak bardzo mnie kochasz?"


- Cześć, Yuki.  – Uśmiechnął się do mnie. Ja natomiast patrzyłem na niego w niemałym zdziwieniu. Co on tu do cholery robił?! Chciałem zapytać, co tu robi, ale on po raz kolejny chciał mnie zaatakować i uderzyć pięścią w brzuch. Odsunąłem się lekko w bok by cios mnie minął i uderzyłem go w głowę, na co Saki tylko się uśmiechnął.

- Niczego się nie nauczyłeś? Jak mnie znalazłeś? – Zapytałem. – Nie podawałem ci nic oprócz mojego imienia. I nie mów do mnie Yuki!

- Rozpoznałem twój mundurek. – Uśmiechnął się. – Chciałem cię zobaczyć i zaprosić się na lody. Za to, że mnie uratowałeś wczoraj.

- Czekaj… co? – Zapytał zdezorientowany Kiseki. – Kim ty jesteś? ON ci pomógł? – Wskazał na mnie z niedowierzeniem. Saki uśmiechnął się i spojrzał na chłopaka. Kiseki był wyrośnięty jak na swój wiek, co powodowało lęk u pierwszaków. Starsi uczniowie wiedzieli, ze jest miły, ale lepiej nie mieć w nim wroga. Nosił tez okulary i krótko przystrzyżone czarne włosy.

- Tak! – Zawołał z radością Saki i założył swoje brązowe włosy za ucho. – Uratował mnie przed grupką facetów, którzy chcieli mi dołożyć. Gdybyś go widział! Jak on świetnie walczy! A tak poza tym to jestem Kurowana Saki. Miło mi!

- E… co? Yukise… ty z kimś się biłeś? Nigdy nie widziałem byś walczył z kimś innym niż z ojcem… E… Jestem Kiseki, milo mi. – Okularnik wyraźnie był zdezorientowany.

- Tak jakoś się złożyło, ze mu pomogłem… ale już zaczynam tego żałować. – Mruknąłem do przyjaciela. - Nigdzie nie idę. Zapomnij, że ci pomogłem i zostaw mnie w spokoju. Nic od ciebie nie chcę. Kiseki, chodź. Zaraz będzie dzwonek. – Odwróciłem się bez słowa pożegnania i wszedłem do Sali.





Podczas reszty zajęć, Kiseki o nic mnie nie pytał. Moja mina musiała mu zdradzić, że nie chcę roztrząsać tego tematu. Było dzisiaj cicho, bo rudzi bliźniacy się nie pojawili. Po szkole, miałem zamiar wrócić do domu z Mari i Kiseki’m, ale przed bramą, stał nie kto inny, ale Saki we własnej osobie. Tego już było za wiele. Ni mam nic do niego, ale czego on ode mnie jeszcze chce?

- Yuki! – Znowu… Niechętnie podszedłem do niego mówić przyjacielowi by odprowadził Mari do domu.

- Niech już ci będzie… - Westchnąłem zrezygnowany. – Pójdę z tobą na te lody, ale nie dręcz mnie już.

- Hura!!!!!! – Brunet zaczął się cieszyć jak małe dziecko. – To chodźmy! – Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę centrum.





Szczerze mówiąc, dzień minął mi w miarę milo. Poszliśmy na lody do jednej z kawiarni i najzwyczajniej na świecie rozmawialiśmy. Tak się broniłem by się ode mnie odczepiła, a jego obecność sprawiła mi niejaką przyjemność. Wracaliśmy już do domów, ale on uparł się, że chce wiedzieć gdzie mieszkam by nie chodzić cały czas do szkoły. Nie wiem, co mi odwaliło, ale pozwoliłem mu. Gdy doszliśmy do mojej furtki, drzwi się otworzyły a na progu stała Mari. Uśmiechnęła się do mnie i Saki’ego.

- Jestem Mari, siostra Yukise. Miło mi – Wyciągnęła do niego dłoń, na co on ją uścisnął.

- Kurowana Saki. – Także się uśmiechnął. – Dziękuję na wypożyczenie go na jedno popołudnie. Tak i więc ja już będę się zbierał. Do następnego – Krzyknął na odchodnym i już go nie było. Jakoś mi się smutno zrobiło. Cholera, o czym ja myślę?!

- Twój chłopak? – Zapytała Mari, patrząc na mnie.

- Co?! – Zarumieniłem się. Czemu ja się rumienie?! – Nie! Pomogłem mu tylko wczoraj i chciał się odwdzięczyć!

- Coś za bardzo się tłumaczysz braciszku… - Uśmiechnęła się zadziornie. – Ale jak tam chcesz. Wchodzimy, czy dalej będziesz się patrzył w miejsce gdzie zniknął? – Zaśmiała się i ruszyła w kierunku drzwi. Ja tylko załamałem ręce i pobiegłem za nią.




***


Cholera! Znowu nie wziąłem jego numeru! No trudno… odwiedzę go osobiście. Chyba się do mnie przekonał. To dobrze. Tylko czemu tak bardzo nie chce się ze mną zadawać? Zrobiłem mu coś? Nie liczę oczywiście tych ataków na jego osobę, ale co poradzę na swój charakter?




***


Rzuciłem się na łózko. Muszę przyznać, że coś mnie ciągnie do tego bruneta. Cholera! Czemu to zawsze musi być facet?! Czemu nie może być to ładna blondynka?! Westchnąłem w poduszkę. Nie. Tym razem sobie odpuszczę. Nie popełnię tego samego błędu po raz drugi. Nie wiem, dlaczego łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach. Kląłem na to, że tak szybko wpadam. Kurwa!

W tym momencie do mojego pokoju weszła Mari i spojrzała tylko na mnie ze zrozumieniem. Podeszła do mnie i przytuliła.

- Nie martw się Yukise. – Głaskała mnie po głowie i uspokajała. – To nie jest dziwne.

Mari zawsze wiedziała, o co chodzi. To prawda. Nienawidzę tego, ze jestem gejem. Tylko mnie to niszczy. To nie powinno się zdarzyć, ale co poradzę? Także ja przytuliłem i wypłakałem się. Została ze mną całą noc.



***


Oto trzeci rozdział. Staram się wydłużyć te rozdziały, ale jakoś mi to nie idzie. zapraszam do następnego rozdziału. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz