Uwaga!

1.Na tym blogu występować będą opowiadania yaoi (chłopakxchłopak) więc jeśli jesteś homofobem od razu wyłącz tego bloga.

2.Wszystkie komentarze typu "ble!!!! Jak faceci mogą się całować!?" będą jak najszybciej usuwane.

3. Proszę o szczere komentarze - krytyka mile widziana. :)

4. Zapraszam do czytania i komentowania!

5. Kopiowanie treści i podszywanie się pod autora jest zabronione!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 1 - Shizaya "Dwa skarby"


- Słyszałem, że yakuza zabiła jednego z informatorów… - Usłyszał Izaya przechodząc zaułkami Shinjuku. Dzisiaj był jeden z tych dni, gdy Orihara zbiera tylko połowicznie informacje. Ostatnio szykuje się do większego wyjazdu i nie ma czasu zajmować się czymś poważniejszym. Podszedł bliżej pary nastolatków palących marihuanę. Było wystarczająco ciemno by z odległości kilku metrów nikt cię nie zauważył.

- Słyszałeś o tej patologicznej rodzinie? – Odezwał się jeden z nich

- Cos tam słyszałem… chodzi o te dwie dziewczyny?

- Ta… Podobno sąsiadka zauważyła przez okno jak jedna z nich zwijała się z bólu na podłodze cała poraniona… Jak ta babka się nazywała?... Ari?...Arama?...Tak, Arama. – Chłopak mówił coś jeszcze, ale informator odszedł już stamtąd. Wyszedł z uliczki cały blady i za zakrętem rzucił się biegiem do swojego mieszkania. Każdy, kto znał Izaye schodził mu z drogi, bo kto by z nim zadzierał z własnej woli? Jednym słowem, Izaya był przerażony. Od dawna, niczego tak bardzo się nie bał…





Wbiegł przez drzwi frontowe jak torpeda. Jego sekretarka Nami, aż krzyknęła z zaskoczenia. Usiadł na swoim ulubionym obrotowym krześle i co chwilę patrząc na zegarek, szukał czegoś w Internecie. Jego przypuszczenia się nie myliły. Wspomniana wcześniej kobieta była kiedyś jego sąsiadką, a tamte dziewczynki… jego siostrami.





Zabrał najpotrzebniejsze rzeczy ze swojego mieszkania i nie informując o niczym Namie, skierował się w stronę metra. Miał na sobie jedną ze swoich masek, ale w środku cały dygotał. Po tylu latach wraca… Do tego przeklętego miejsca… Na sama myśl robiło mu się niedobrze. Przeczesywał dobrze znane sobie uliczki, aż wreszcie znalazł się przed furtką swojego starego domu. Nic się nie zmieniło. Jego rozmyślania przerwał krzyk. W jednej chwili przeskoczył przez furtkę i wskoczył przez okno do domu. Posypały się kawałki stłuczonego szkła, a informator nie zwracając uwagi na skaleczenia uderzył całą swoja siłą swojego ojca pięścią w twarz. Czemu tak się zdenerwował? Ponieważ na ziemi leżały jego siostry, całe pocięte, a to właśnie ten mężczyzna trzymał w ręce nóż.

- Iza-niii!!!!! – Krzyknęła Kururi ze łzami w oczach. Już podnosiła się by do niego podbiec, ale zrezygnowała. Nie chciała zostawić nieprzytomnej Miru samej nawet na chwilę.

Izaya uśmiechnął się w duchu na widok sióstr, ale jego uwagę przyciągnął podnoszący się z ziemi mężczyzna o perfidnym uśmieszku. Tak… informator był pewien, że sam tak samo wygląda podczas swoich walk.

- Proszę, proszę, kogóż my tu mamy? – Starł dłonią strużkę krwi z kącików ust. – Syn marnotrawny powrócił. Może napijesz się herbatki? – Zapytał rozkładając ręce.

- Nie pierdol!!! Nie myśl, że pozwolę moim siostrom cierpieć jak ja… - Głos mu się na chwilę załamał, ale nie umknęło to uwadze jego ojca.

- Ojej… Boisz się? – Powoli, krok za krokiem zbliżał się do syna. – Przypomniało ci się jak to zimy metal dotykał twojej skóry lub jak lądowałeś u mnie w łóżku? – Izaye sparaliżowało, a to pozwoliło mężczyźnie podejść do niego i szepnąć mu do ucha. – Chcesz może to powtórzyć? Założę się, że teraz masz większego.

Po ciele informatora przeszedł dreszcz i to właśnie go obudziło. Zamachnął się nożem, ale natrafił na powietrze. Seria noży trafiła w mężczyznę.

- Zabieram je!!!

- Bo ci pozwolę!!! – Chwycił z szuflady pistolet i wycelował w syna. Oczywiście reakcja była natychmiastowa. Izaya wyjął z kieszeni mały flakonik i rozbił na podłodze. Pokój cały wypełnił się dymem, a on wziął Mairu na ręce i pogonił Kururi wyskakując przez okno, którym wszedł. Biegł jak najszybciej by tylko minąć najbliższy zakręt i stracić o oczu dom, ale niestety z hukiem przez drzwi wyleciał mężczyzna i zaczął w nich strzelać. Przez chwilę zgrabnie unikali pocisków, ale przez samym zakrętem, jeden strzał trafił w bok informatora. Nie krzyknął. Biegł dalej trzymając siostrę na rękach i co chwile oglądając się za drugą. Nie poszli na metro. Cała drogę przeszli piechotą.





Gdy tylko przekroczyli próg jego mieszkania, Izaya upadł na ziemię, nadal trzymając Mairu.

- Izay-nii! Co ci się stało?! – Krzyknęła przytomna siostra.

- Trafił mnie! – Powiedział cicho pokazując przestrzelony bok. – W kieszeni mam komórkę… Zadzwoń do Shinry… - Stracił przytomność.

Trzęsącymi rękoma, Kururi wybrała kontakt z jego komórki.

- piiiiiiiiiip… piiiiiiiiiiiiiiiip… Czego chcesz? – Odezwał się glos w słuchawce – Znowu zirytowałeś Shizuo?

- Proszę szybko tu przyjechać! – Krzyknęła w panice – On umrze!! – Łzy leciały po jej policzkach.

- Eh?! Kim ty?... A, nieważne. Izaya, tak? Gdzie on jest?

- Chyba w jego mieszkaniu.

- Ok, będę za 10 minut. Nie ruszaj go! – Rozłączył się. Kururi dostosowała się do zalecania nieznajomego i nic nie robiła. Położyła tylko swoją młodsza siostrę na kanapie.

Po tych 10 minutach zjawił się młody doktor. Rzucił tylko spojrzeniem na Kururi, a potem zaczął sprawdzać stan pacjenta. Co jakiś czas mamrotał cos do siebie, ale szybko uwinął się z wyjęciem kuli i opatrunkiem. Gdy skończył, wstał i uśmiechnął się radośnie.

- Nic mu już nie zagraża. – Przybliżył się do dziewczyny. – A ty, kim jesteś? Rzadko się zdarza, że ktoś dzwoni z jego komórki i to z jego mieszkania podczas nieprzytomności. Co ja plotę? To się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Więc?... – Popatrzył na nią wyczekująco.

- J-Ja… Nie wiem czy mogę coś powiedzieć… A czy mógłby pan spojrzeć też na moja siostrę? – Wskazała na kanapę, na której leżała Mairu.

- Wielkie nieba! – Krzyknął Shinra i podbiegł do drugiej dziewczyny. – Czemu nie mówisz wcześniej?!  Boże?! Co jej się stało?! Tyle ran… i jeszcze to… Kto to zrobił? – Spojrzał na Kururi, ale ona milczała, więc zabrał się do pracy. Odkaził i opatrzył rany młodszej z bliźniaczek. Po skończonej robocie westchnął zrezygnowany i usiadł na obrotowym krześle Izayi. Przetarł swoje oczy i spojrzał na przytomną dziewczynkę.

- Jestem Kishitani Shinra. Miło mi cię poznać.  – Uśmiechnął się. – Jak ty masz na imię?

- Kururi… a to jest Mairu – Wskazała na siostrę.

- A co tutaj robicie?

- Nie wiem czy mogę powiedzieć…

- Eh… No trudno… Będzie trzeb poczekać, aż ten idiota się obudzi…

- Kogo nazywasz idiotą, Shinra? – Odezwał się głos z podłogi.

- O! Izaya! Już się obudziłeś? Szybko!  - Odpowiedział zaskoczony doktorek, a Kururi rzuciła się w stronę brata przytulając go. Informator pogłaskał ją po głowie, ale zaraz potem popatrzył z mordem w oczach na Shinre.

- ZŁAŹ Z MOJEGO KRZESŁA!!!… I idź sobie do domu. – Powiedział, na co czterooki się zaśmiał.

- Tak traktujesz przyjaciela, który cię pozszywał?... Oj niewdzięczny jesteś. A tak poza tym, to co to za dziewczyny? – Zapytał nagle ożywiony doktorek.

Izaya spojrzał na niego jak na idiotę.

- Ty serio myślisz, że cokolwiek ci powiem o moich prywatnych sprawach? Za co? Za to, że nie byłeś łaskawy nawet podnieść mnie z tej zasranej ziemi?

- Przecież na kanapie leży Mairu… - Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Podbiegł do informatora. – No powiedz mi kto to!!!!! Taka okazja może się już nie powtórzyć! Proszę!!!!!!

- Shinra… idź już – Warknął.

- Iza-niii… - Odezwał się kolejny głos, tym razem z kanapy. Mairu się obudziła. Shinra cały uhahany popatrzył na Izayę z triumfem w oczach.,

- Iza-niii?... To twoje siostry?

Informator opuścił głowę w zrezygnowaniu.

- Tak Mairu to ja. – Powiedział łagodnym głosem. – Miło cię znowu widzieć.

- A tata tu jest? – Zapytała jakby miała się zaraz rozpłakać. Tym razem odpowiedziała Kururi.

- Nie ma go tu. – Podeszła do siostry i pogłaskała po głowie.

- Aha… A jak twoja ręka Kururi? – Po tym pytaniu Shinra gwałtownie poderwał się z ziemi obok Izayi i podbiegł do dziewczynki. I obejrzał jej rękę.

- Co ty sobie myślałaś my nic nie mówić? – Zaniepokoił się doktorek. – Trzeba było powiedzieć! – Opatrzył jej rękę i resztę ran podobnych do Mairu. Popatrzył niebezpiecznie na informatora. – Nie wiem dokładnie co tu się dzieje Izaya, ale to nie są żarty! Te dziewczynki były torturowane i gwałcone!!...

- Shinra!!! – Przerwał mu Izaya. – Wyjdź!!!  - Ton jego głosy nie zezwalał na sprzeciw, dlatego Kishitani tylko wziął swoje rzeczy i wyszedł. W pokoju zapadła nieprzyjemna cisza. Orihara wstał, powoli podszedł na kanapę do swoich sióstr i przytulił je.

- Nie ma się czego bać… - Powiedział delikatnym i spokojnym głosem. – Nie wrócicie tam. Nie pozwolę na to. – Głaskał je delikatnie po głowach. Tylko dla nich był taki delikatny. Tylko je kochał najbardziej na świecie. Jego dwa skarby.







Następnego dnia, podczas śniadania Izaya ogłosił coś dziewczynkom.

- Będę musiał wyjechać na jakiś tydzień…


***
Oto pierwszy rozdział Shizayi! Miał się skończyć słowami "Jego dwa skarby", ale uznałam, ze wtedy wyglądałoby to jak one-shoot, a tego nie chcemy. Historia jest w miare długa więc będzie co czytac. Właściwie, to Kiseki mnie namówiła bym to napisała. Prawda jest taka, że miałam już większość opowiadania, ale usunęło mi się z komputera więc nie chciało mi się go pisac na nowo, ale tak się składa, że jak Kiseki się uprze to łatwo może mnie przekonać <Jakos tak zabolał mnie brzuch...> Mam nadzieję, że sie podoba i zapraszam do czytania kolejnego rozdziału!. XD

4 komentarze:

  1. Naprawdę genialne XD Podziękuj Kiseki ode mnie, że Cię namówiła do pisania;D
    Ciekawie się zaczyna:D Żal mi całego rodzeństwa Orihara:'( Tego gościa powinni zamknąć
    A gdzie Izaya zamierza wyjechać? Zostawi tak siostry?
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału:D, mam nadzieję, że pojawi się w najbliższym czasie;D
    Pozdrawiam i życzę weny:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ujej!!! Dziękuję!!! Pierwszy komentarz od osoby z zewnątrz... Chyba się rozpłaczę... Q.Q Specjalnie dla ciebie, postaram się szybko napisać drugi rozdział. ^^

      Usuń
  2. Rany czemu ja wcześniej nie skomentowałam? Chociaż może w drugiej strony to dobrze, bo mogłam to sobie przeczytać jeszcze raz. Historia mnie zaciekawiła i na pewno będę ją czytać :) Jestem strasznie ciekawa gdzież to wyjeżdża Izaya. Mógłby to przełożyć a nie zostawiać siostrzyczki same po takiej traumie. Mo ale to może coś ważnego... dobra już nie spekuluję, czekam na ciąg dalszy :)Mam nadzieję ze szybko się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale lubię tego typu ff D:
    Ogółem lubię Shizaye... Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń