Uwaga!

1.Na tym blogu występować będą opowiadania yaoi (chłopakxchłopak) więc jeśli jesteś homofobem od razu wyłącz tego bloga.

2.Wszystkie komentarze typu "ble!!!! Jak faceci mogą się całować!?" będą jak najszybciej usuwane.

3. Proszę o szczere komentarze - krytyka mile widziana. :)

4. Zapraszam do czytania i komentowania!

5. Kopiowanie treści i podszywanie się pod autora jest zabronione!

środa, 11 grudnia 2013

Shizaya "Dwa skarby" - Rozdział 3


Witam ludzi! Jeśli czytają to takowi... Wrzuciam swoje wypociny i robię spam na własnym blogu. Dlatego reklamuję blog Kiseki: http://nie-zatrzymuj-sie-i-lec-przed-siebie.blogspot.com/ <---Fanfic z one piece.

Co do rozdziału to mam nadzieję, że wam się spodoba...
Kolejny będzie ciekawszy TT.TT


***

Mairu obudziła się o 5 rano. Ubrała się po cichu by nie obudzić siostry i poszła do kuchni by zrobić sobie herbatę. Podczas gdy woda się przygotowywała, dziewczynka weszła do salonu i zaczęła rozglądać się po pokoju. Jej wzrok skierował się na biurko Izayi i zauważyła, że leży tam laptop. Usiadła na obrotowym krześle brata, za co pewnie by ja zabił gdyby tu był, i nacisnęła przycisk power.
ŁUBUDUBU RACH CIACH!!!!!! – Rozległ się dźwięk po całym mieszkaniu. Mairu tak się wystraszyła, że przewróciła się razem z krzesłem.
- Laptopa nie tykać~ - Odezwał się radosny głos Izayi z głośników, a laptop powrócił do stanu przed włączeniem. Dziewczynka jak leżała tak leżała.
-Mairu! – Do pokoju wbiegła Kururi cała potargana z poduszką w ręce. – Co ty robisz? – Zapytała już bardziej spokojna. Mairu spojrzała na nią i zaczęła się niekontrolowanie śmiać. Jej siostra tylko patrzyła na nią jak na idiotkę.


Młode Orihary zjadły razem śniadanie i wypiły herbatę, na którą wodę wcześniej wstawiła Mairu.
- Idziemy dzisiaj do Shizuo? – Zapytała się Kururi.
- Możemy, ale najpierw zadzwońmy do Shinry. – Sięgnęła po komórkę i wykręciła numer doktorka.
- …Halo? – Odezwał się zaspany głos w słuchawce.
- Cześć Shinra! Idziemy do Shizuo ok? – Już chciała się rozłączyć, ale on jej przerwał.
- Czeka-czeka-czeka-czekaj!!!! – Zawołam panicznie. – A wiecie jak tam trafić? Zawiozę was.
- Spoko, jak chcesz. To, kiedy będziesz?
- Jak tylko się ogarnę, czyli za jakieś… 20 min.
- To czekamy. Cześć.
- Eh… Cześć – Rozłączył się.
- I co? – Zapytała się Kururi?
- Będzie za 20 minut i nas zawiezie.
- Okej! To posprzątajmy tylko po śniadaniu.
Po 20 minutach Shinra przyjechał i zawiózł je pod sam blok, w którym mieszka barman. Bliźniaczki zbiegły po schodach, co zajęło im sporo czasu biorąc pod uwagę fakt, że mieszkanie Izayi znajdowało się na samym szczycie najwyższego wieżowca w Shinjuku.
- Cześć Shinra!~ - Powiedziała Kururi jak były już w samochodzie.
- Heeeee…eeej – Ziewnął doktorek. – Mam nadzieję, że pamiętacie by nie mówić, że Izaya to wasz brat.
- Spokojnie.  – Zapewniła go Mairu – To ty tu jesteś jedyny nieprzytomny.
-Masz rację… Czekaj… Czy ty mi właśnie pocisnęłaś? – Zapytał się podejrzliwie.
- Tak – Rozpromieniła się
- Ok. – Reszta drogi minęła w miarę cicho pomimo typowego „daleko jeszcze?...” Gdy dojechali pod dom Shizuo, bliźniaczki wybiegły jak żółwie wodne* z samochodu i popędziły w stronę mieszkania.
- Jak będziecie chciały wracać, zadzwońcie! – Krzyknął Shinra nadal posiadając nadzieję, że go usłyszały. Kururi nacisnęła domofon raz, ale miała wielką chęć trzymać go i nie puszczać aż Shizuo nie otworzy. Uznała jednak to za brak uprzejmości. Po chwili otworzył im barman z przepasanym tylko ręcznikiem wokół bioder i mokrymi włosami. Widać było, że dopiero brał prysznic.
-Hej! – Kururi nawet nie zareagowała na jego negliż. Mairu natomiast gapiła się na jego klatę. Podeszła do niego i uderzyła w nią z całej siły swoją piąstką. Shizuo tylko się zaśmiał i pogłaskał ja po głowie.
- Co ty robisz? – Zapytał z uśmiechem.
- … - Odwróciła wzrok udając obrażoną. – Chciałam zobaczyć czy powiedzenie „twardy jak skała” sprawdza się w rzeczywistości. – Pogładziła swoja dłoń. – Co ty bierzesz? Miksturę z Asterixa i Obelixa w tabletkach?
- Wiesz… Niektórzy mają mięśnie we krwi – Wypiął dumnie pierś, a jego zęby zaświeciły [?]
- Pfff… - Prychnęła Kururi przeszła pod jego ramieniem do mieszkania.
- Czy ja dobrze słyszę? – Shizuo podniósł brwi. – Podważasz moją zajebistość?
- Jakbym mogła? – Odpowiedziała teatralnie. – Przecież ty aż ociekasz zajebistością.
- Taaa… - Wpuścił też druga siostrę i razem weszli do salonu. – Co powiecie na herbatę i budyń czekoladowy z bananami i bita śmietaną? – Zapytał. – Nabrałem na niego ochoty pod pryszni… - Urwał i uświadomił coś sobie. – Tak właściwie to wypadałoby się ubrać… - Spojrzał na swój ręcznik.
-Tak! – Krzyknęła Mairu w odpowiedzi na pytanie o budyń.
- I…tak, powinieneś się ubrać. – Powiedziała Kururi z uśmiechem. – Chociaż… - Podeszła do niego – Żałowałabym gdybym tego nie zrobiła. – Wymacała go dokładnie i pod koniec głośno westchnęła – Teraz możesz iść.
- Jesteś o kilka lat za młoda na takie rzeczy. – Pogroził jej palcem i skierował się do sypialni po ubrania. – Jeszcze by cię moje feromony udusiły, i co? Shinra by mnie zabił… - Dodał do siebie, ale ostatnie zdanie nie umknęło uwadze bliźniaczek. Podczas gdy barman gotował budyń dziewczynki krzątały się po salonie. Mairu kusiło by zajrzeć do laptopa leżącego na biurku, ale przypomniawszy sobie sytuację z rana straciła na to ochotę. Blondyn wszedł (ubrany) niosąc pucharki z budyniem. Herbatę przyniósł w drugiej turze.
Nie robili nic wyjątkowego, ale mimo to Kururi i Miry były szczęśliwe. W domu nie mogły sobie pozwalać na wiele rzeczy. Tylko dzięki Izayi mogły spędzać czas w tak miły i beztroski sposób. Chciały by ich brat już wrócił, ale co się wtedy stanie? Z tego, co mówił Shinra, On i Shizuo się nienawidzą. Będą musiały wybrać? Co robić? – Takie pytania męczyły siostry, ale nie dawały tego po sobie poznać. Trzeba cieszyć się chwilą.
Gdy miały wracać do domu, blondyn zaproponował, że je odprowadzi, ale odmówiły i mimo jego oporów wygrały grę słowną. W końcu Izaya był ich bratem. Naturalnym jest posiadać wspólne talenty z rodzeństwem. Bez problemu trafiły pod wieżowiec Orihary [Biorąc pod uwagę fakt, że miały mapę] Niestety nie było im przeznaczone wejść do mieszkania, gdyż pod ich drzwiami stała dwójka ubranych mężczyzn w garniturach. Podeszły z kamiennymi wyrazami twarzy, mimo, że w środku były przerażone.
- W czym możemy pomóc? – Zapytała Kururi nadal nie wyrażając emocji.
- Gdzie jest Izaya? – Odezwał się niskim głosem pierwszy z nich.
- Jest nieobecny.
- Gówno prawda! – Wydarł się na nią drugi. – Gadaj gdzie on jest, albo pożegnacie się z rączkami!
- Mówię, że jest nieobecny – Starała się wyglądać jak najbardziej spokojnie i groźnie zarazem, ale niestety nie była tak dobra jak jej brat. – Przyjdźcie, kiedy indziej. Tak trudno to zrozumieć? – Zamknij się Kururi! Skarciła się.
- Ty mała… - Już pierwszy z nich miał sięgać do kieszeni, gdy przed nosem świsnął mu skalpel. Wszyscy równocześnie skierowali wzrok na rzucającego. Był to Shinra, który szedł właśnie w ich stronę nieźle wkórwiony. – Kim ty… - Nie dokończył, bo przed nosem pojawił mu się identyfikator.
- Kishitani Shinra. Coś ci to mówi? Zgaduję, że tak. Jak pewnie też wiesz, mam bardzo duże poparcie z samego dołu podziemia (a może górze?) Więc jeśli skrzywdzisz te dziewczynki to obiecuję byś więcej nie zaznał przyjemności ukochanej każdego mężczyzny. [If you know what i mean] Zrozumiano? – Na potwierdzenie swoich słów wyciągnął kolejny skalpel i pobawił się nim w dłoniach. – Ciebie też to dotyczy – Powiedział do drugiego.
Obaj mieli w oczach zawahanie i strach przed doktorkiem. Odwrócili się tylko i z każdym krokiem szli coraz szybciej. Staliśmy tam aż nie znikli nam z oczu. Gdy tylko minęli zakręt na schodach Shinra oparł się o ścianę i zjechał po niej z głośnym westchnięciem.
- Jak dobrze, że zdążyłem w sama porę. – Przeczesał ręką swoje włosy. – Miałyście dzwonić. – Wyrzucił bliźniaczkom.
- Gdzie się nauczyłeś rzucać nożem? – Zapytała Mairu, która też miała ulgę w oczach.
- Uczyłem się od najlepszych. – Uśmiechnął się pod nosem – A dokładniej od najlepszego. Wasz brat żądał pokaźnej sumki za tydzień nauki. Chociaż i tak obniżył ze wzglądu na znajomość. Uczył mnie też kilku odzywek. – Zaśmiał się sam do siebie. – Właśnie ze względy na takie sytuacje nie chciałem byście wracały same. Izayi nie otaczają przyjemni ludzie… Mnie też tak właściwie… Gorzej nie mogłyście trafić…
- Nie prawda! – Zaprzeczyły w tym samym czasie i przykucnęły obok niego.
- Naprawdę się cieszymy z tego, że Iza-ni zastawił nas pod twoja opieką. To nie twoja wina, że jesteśmy takie beztroskie. Nikt właściwie nas nie uczył jak przetrwać w takim środowisku… - Kururi urwała. – Naprawdę przepraszamy…
- Nic się nie stało. – Shinra wziął głęboki oddech i wstał. – Wejdźmy do środka.
- Shinra… - Zaczęła powoli Mairu
- Tak?
- Skąd znasz Iza-ni?
- Chodziliśmy razem do liceum – Wyjaśnił – Shizuo też tam chodził, ale go znam od podstawówki. hmm…Chociaż w liceum strasznie się ode mnie odsunął. Chyba za bardzo był zaabsorbowany Izayą.
- A czemu oni się nienawidzą? – Zapytała Kururi.
- Mnie też to zawsze zastanawiało… Ale myślę, że to głownie wina Izayi. Zawsze bawił się w jakieś gierki i mało kto poznał go lepiej niż on uważa za słuszne. Izaya… jest trudnym człowiekiem. – Skwitował. – Ale powinniście się sugerować na własnych doświadczeniach. Bo dla was jest miły, prawda?
- I to bardzo. Lepszego brata to ze świecą szukać… Ale nie zawsze tak było… - Kururi nie była pewna czy powinna wypowiadać się na ten temat. – Iza-ni… był kiedyś był bardzo cichy i lękliwy… Zmienił się, ale nie wiem czy to dla niego lepiej czy gorzej… - Popatrzyła na doktorka pytająco.
- Mnie się nie pytaj. – Podniósł ręce w geście obronnym. – Staram się nie mieszać zbytnio w jego sprawy… - Widząc ich kpiące spojrzenie dał sobie spokój. - …Może mi to nie wychodzi, ale jak odmówić pomocy takim słodkim dziewczynkom jak wy? – Uśmiechnął się, a one odpowiedziały mu tym samym. Chwilę później doktorek wyszedł z mieszkania Orihary, a bliźniaczki znowu zostały same.

Dwa kolejne dni minęły ich w towarzystwie barmana bardzo miło i spokojnie, ale nie mogły dodzwonić się do Izayi. On też nie dzwonił. Zaczynały się zamartwiać.
Shizuo szedł właśnie na obiad do Simona, a towarzyszyły mu bliźniaczki. Zadowoleni prowadzili lekką konwersację i ulubionych smakach lodów. Było dzisiaj spokojnie jak na tak ruchliwą dzielnicę, a słońce przyjemnie grzało, więc barman był jak w niebie. Niestety jego marzenia na miło spędzony dzień podeptał, jak telefon komórkowy, jeden mały aspekt. Tak. Dokładnie. Przed miejscem gdzie mieli zjeść, siedział Izaya na ławce…

***

*Żółwie wodne są bardzo szybkie w wodzie. Stwierdziłam, że to lepsze porównanie niż pingwiny...

6 komentarzy:

  1. Ja czytam ja czytam *wymachuje łapka chcąc zwrócić na sb uwagę* jak ja się cieszę ze nie zawiesiłaś tego opowiadania~! Ja je tak strasznie uwielbiam :D i jeszcze... Skończyć w TAKIM momencie???? No szczyt i hańba xD ja chce wiedzieć co sobie pomyśli izaya i jak to rozegra i czy shinra mu opowiedział ze bliźniaczki zaprzyjaźniły się z jego potworkiem iii jeszcze jak zareaguje Shizu~??? Tak wiele pytań tak mało odpowiedzi.. No cóż pozostaje mi czekać, weny~!
    P.S sorry za blendy pisze z telefonu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam ^^ ja tu z pytaniem kiedy można się spodziewać 4 rozdziału? Bo mnie się to opowiadanie strasznie podoba i chcem więcej *q*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze nie wiem. Miałam tak dużo zajęć na głowie, że nawet o tym zapomniałam. Postaram się coś skrobnąć jak tylko znajdę chwilkę. :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rowniez pytam-kiedy next? I jesli sie pojawi -czy moglabym prosic cie, droga autorko, o powiadomienie mnie o nowej notce poprzez ask.fm? Jesli tak to oczekuje informacji na ask.fm/Shade_Dziecko_Internetow

    OdpowiedzUsuń
  5. Przybyłam, przeczytałam, zakochałam się <3 i zasmuciłam, bo ta notka była dawno ;n; smutek, żal ._. Mam szczerą nadzieję, że pojawi się kolejny rozdział bo ten sończył się w chamskim momencie XD
    Czekam więc na nexta i zapraszam do siebie w wolnej chwili :D shizaya-yaoi.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń