Uwaga!

1.Na tym blogu występować będą opowiadania yaoi (chłopakxchłopak) więc jeśli jesteś homofobem od razu wyłącz tego bloga.

2.Wszystkie komentarze typu "ble!!!! Jak faceci mogą się całować!?" będą jak najszybciej usuwane.

3. Proszę o szczere komentarze - krytyka mile widziana. :)

4. Zapraszam do czytania i komentowania!

5. Kopiowanie treści i podszywanie się pod autora jest zabronione!

niedziela, 1 grudnia 2013

Kocham cię!!! - Shizaya

Witam was serdecznie, czyli przeprosinami, że to nie 3 rozdział... TT.TT 

Napiszę go! obiecuję.
Mam za to dla was któtkiego one-shot'a
Mam nadzieję, że wam się spodoba bo ja mam do niego mieszane uczucia...




- Co? – Nie wiedziałem co mam myśleć. Tak nagle z tym wystrzelił, że nie zrozumiałem na początku o czym mówi.
- Zerwijmy. – Powiedział jakby od niechcenia i dalej delektował się papierosem co jakiś czas bawiąc się wypuszczanym dymem. Patrzyłem niego zdziwiony. Nie mówiłem nic przez kilka minut, ale wreszcie, z trudem przełknąłem gulę która utknęła w moim gardle.
- Shizu-chan… Jak to? To jakiś żart? Bo jeśli tak to nie śmieszny.
- To nie żart.  – Wypuścił kolejny obłoczek dymu. – Po prostu już cię nie kocham.


Tak. To była jedna z niewielu chwil gdy cały świat wywracał mi się do góry nogami i nie miałem najmniejszego pojęcia co zrobić. Jak na złość, zawsze pojawiały się one w najmniej oczekiwanym momencie. No bo jak inaczej można to nazwać? Leżymy sobie na łóżku i cieszymy się swoją bliskością po całej nocy pełnej namiętnego seksu, a tu nagle mówi, że już mnie nie kocha. Po prostu idealny moment. Lepszego nie było.



Zaraz po tej krótkiej wymianie zdań ubrał się i wyszedł z mojego mieszkania. Przez jakieś pół godziny siedziałem na łóżku i starałem to sobie poukładać, ale jakoś mi to nie wychodziło. Ostatecznie stwierdziłem, że muszę zając czymś umysł więc zacząłem sprzątać po naszych zabawach. Zmyłem też naczynia i zrobiłem pranie.[Namie chyba na urlopie dop.Kamiya]
Dlaczego wybrał sobie akurat taki moment? Może jestem słaby w łóżku i dopiero teraz stwierdził, że już się niczego nie nauczę? Nie. Przecież mówił, że mnie kocha. Kłamał? Nie. Przecież Shizu-chan nie lubi oszukiwać ludzi. Może uważa, że tak będzie dla mnie lepiej? Nie. Przecież często mu mówiłem, że jestem z nim szczęśliwy. Czyżby pokochał kogoś innego? Nie. Wiedziałbym o tym, że się z kimś spotyka. A może naprawdę przestał mnie kochać? Nie. Przecież obiecał… Właśnie… obiecał… To musi być jakiś żart…



To już czwarty dzień, a on się nawet smsem nie odezwał. Czy on ma zamiar dalej się w to bawić nawet jeśli mnie to rani? Przegiąłeś Shizu-chan. Jak ta twoja gra się skończy, wymyślę dla ciebie jakąś karę. Jeszcze zobaczysz. Oj, będzie zabawa.



- Co ty robisz, Shizu-chan? Ile jeszcze mam czekać? – Odezwałem się sam do siebie siedząc na dachu jednego z budynków w Ikebukuro. Patrzyłem jak blondyn idzie przez miasto razem z Tomem. Czemu on wygląda tak normalnie? Śmieje się co jakiś czas z tego co powiedział jago przyjaciel i jak gdyby nigdy nic zajmuje się swoja pracą. Czemu on się nie bawi? Przecież to on zaczął tą grę.
- Tęsknię, Shizu-chan…



To już tydzień od kiedy mój chłopak wyszedł z tego mieszkania. Tego pokoju. Tego łóżka. Od kiedy mnie ostatnio przytulił. Pocałował. Powiedział, ze mnie kocha… Czemu jeszcze nie wraca? Już wystarczy Shizu-chan. Łóżko jest już zimne…



Śledziłem go. Szedłem jakieś 20 metrów za nim przez wąskie uliczki Ikebukuro. Nie podejdę do niego. Nie przeproszę pierwszy. Nawet nie wiem za co mam przepraszać bo mój mości potworek nie powiedział mi nic co by mi pomogło się domyślić.
Doszedłem za nim do małej kamienicy. To bolało. Nie znałem tej dziewczyny. Może nie tyle co nie znałem, ale nie wiedziałem, że oni się znają. To bolało. Musieli się poznać niedawno. To bolało. Czemu jego wargi ją całują? Przestań Shizu-chan. To boli…



3 tygodnie. Tyle już minęło. Stałem teraz w łazience i patrzyłem na swoje odbicie. Czemu jestem taki nieszczęśliwy? Shizu-chan by mnie przecież nie okłamał. To musi być jakaś głupia gra. Chce bym za coś przeprosił. Muszę się dowiedzieć za co. Przeproszę i do mnie wróci. Na pewno.
Zasnąłem w łazience. Nie chciałem wracać do łóżka.



Prawie tydzień piszę listę. Nie wiedziałem, że za tyle rzeczy musze przepraszać. Nasyłanie gangów, zabójców, pocięcie nożykiem, wsadzenie blondyna do więzienia, grożenie Kasuce… Muszę przeprosić. Tyle mu zrobiłem przez te lata co się znamy. Przepraszam…



Od: Izaya
Do: Shizu-chan
Możemy się spotkać? Mam ci coś do powiedzenia.



Przyszedł punktualnie. Zgasił papierosa i popatrzył na mnie. Jego wzrok się zmienił. Nie było w nim tej iskierki szczęścia jak wcześniej. NIE! On to robi specjalnie! Przeproszę i będzie jak dawniej.
- Po co chciałeś się spotkać? – Zapytał się, a ja mu bez słowa podałem listę. Popatrzył na jej zawartość z lekkim zdziwieniem. Skierował spojrzenie na mnie i znów na listę.
- Co to jest?
- To jest lista wszystkich złych rzeczy przez które cierpiałeś z mojej winy. Przyszedłem pobawić się w twoja grę i przeprosić. Gratuluję! Wygrałeś! Teraz możesz przestać się dąsać  i wrócić wreszcie…
- Iza…
- …Mogłeś mi zostawić chociaż jakąś wskazówkę, a nie wychodzić bez słowa. Coś bardziej dosadnego niż udawane zdradzanie mnie by mi przekazać, ze chcesz przeprosin. Nie musiałeś udawać, że nic nie czujesz. Przepraszam, ok? Będę to mówił ile razy chcesz. Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam. Nie chcę już spać w łazience. Tam jest strasznie. Czemu miała służyć ta gra? Miała mnie zranić? Jeśli tak to miała dobry efekt. Bolało. Nie rób tak więcej. Nawet jeśli przespałeś się z tą dziewczyną, nic nie szkodzi. Wystarczy mi wiedza, że to było udawane. Nie powiem,  że dobrze przemyślałeś tą grę. Bo to nie prawda. Nawet jeśli chciałeś mi dać nauczkę to przesadziłeś. Więc proszę skończ już. – Przerwałem proszącym wzrokiem. – Kocham cię…

- Izaya… - Jego wzrok na jedna dziesiątą sekundy stał się taki jak przed rozłąką, ale zaraz znowu stał się obojętny.  – Nie chciałem przeprosin. Uświadom to sobie wreszcie. Już cię nie kocham. – Podszedł do mnie, podał mi listę i ostatni raz mnie pogłaskał po głowie. Po chwili już go nie było.

Stałem tak jak mnie zostawił. Tak jak powiedział: Uświadomiłem sobie, że na siłę starałem sobie wmówić, ze nadal jesteśmy razem. On po prostu mnie już nie kocha…
A przecież obiecał, że mnie nie zostawi…
Łzy popłynęły po moich policzkach, a ja ukucnąłem i schowałem twarz w dłoniach.
- ALE JA CIĘ KOCHAM!!!!!!! – Krzyknąłem na całe gardło. – Proszę… - Jęknąłem błagalnie przez łzy.
Ale jego już nie było w pobliżu. Nie usłyszał mojej rozpaczy. Bo nie wrócił.

„Kto naprawdę kocha, prawie nigdy nie pozna, kiedy ten drugi przestał kochać.”
François de La Rochefoucauld

1 komentarz:

  1. Bosz popłakałam się ( znowu *czytała 3 razy*) ilekroć to czytam to tak mi żal Izayi że po prostu inaczej nie mogę. Aż ma się ochotę go przytulić bo jest na końcu taki biedny. Czemu Shizu-chan znalazł sobie dziewczynę Q.Q Mimo to rozwaliło mnie zdanie "ja nie chcę już spać w łazience" Naprawdę, co ten Shizu-chan sobie myślał... nie rozumiem jak się mógł zakochać w kimś innym... :c
    Matko a zanim to przeczytałam chwiałam ci napisać taki radosny komentarz że wracasz... praszam będzie bez emotikonek, mimo to wiedz że strasznie się cieszę~ :) Mam nadzieję, że na następną notkę nie będę

    OdpowiedzUsuń